MUSIC

niedziela, 13 grudnia 2015

I ROZDZIAŁ

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Zima, jedna z dwóch znienawidzonych przeze mnie pór roku. Tej zimnej, mroźnej, zasypującej ścieżkę do szkoły i karzącej ubierać się jak Eskimos pory roku nienawidziłam tak samo jak gorącego, dusznego, robiącego z człowieka przepieczone mięso i karzącego obnażać się przed wszystkimi- lata.
Leżałam w ciepłym łóżku i smacznie sobie spałam. Tak było dopóki nie usłyszałam głośnego krzyku matki która aktualnie znajdowała się najprawdopodobniej w kuchni.
-Lexis! Wstawaj!- jej głos odbijał się echem w mojej głowie. Leniwie podniosłam głowę z poduszki tylko po to, żeby zobaczyć którą godzinę wyświetla zegar. Mam okrągłą godzinę do wyjścia. Silną wolą ściągnęłam się z królewskiego łoża i podeszłam do szafy ubraniowej.
-Już wstałam!-mój głos był zachrypnięty, co wcale nie pomogło mi w głośniejszym odkrzyknięciu rodzicielce. Zrezygnowana odsunęłam się od szafy i podeszłam do stołu na środku pokoju. Otworzyłam trzymaną w dłoniach przezroczystą butelkę z wodą o smaku mięty. Od razu po wypiciu zaledwie kilku łyków poczułam nieziemską ulgę w przełyku. Teraz to bym mogła krzyczeć! Wróciłam do wielkiego pudła z ubraniami i wyciągnęłam z niego mundurek. Niestety albo stety moja Prywatna Szkoła Szpiegowska ma mundurki. No i oczywiście identyfikatory oraz inne pierdoły które musisz zabierać ze sobą każdego dnia. Jakby nie mogli zrobić internatu. Ygh. Wyszłam z pokoju i podążyłam w stronę łazienki. Ciepła woda spływająca powoli po mojej skórze zmywała  ze mnie resztki snu. Moje oczy zamykały się by nie dostała się do nich woda która zawsze je drażniła.  Para wodna powolnie zamieniała się w krople wody osiadające na kremowych kafelkach. W całej łazience roznosił się zapach mlecznej czekolady. Delikatna, biała pianka otulała moją skórę, nadając jej delikatności oraz sprawiała że czułam się jak nowo narodzona. Kiedy nie pozostało po niej żadnego śladu wytarłam się puchowym ręcznikiem. Ponieważ temperatura mi nie sprzyjała ubrałam się w mgnieniu oka. Postanowiłam zrobić lekki makijaż. Chwilę później moje policzki stały się matowe dzięki pudrowi, a rzęsy były pokryte czarnym tuszem. Po wszystkich czynnościach związanych z poranną toaletą wróciłam do swojego pokoju, gdzie piżamę złożyłam i schowałam do szuflady. Zabierając po drodze torbę z podręcznikami zeszłam powoli schodami na parter i od razu skierowałam się do kuchni gdzie mama robiła naleśniki. W moje ręce wpadło jedno zielone jabłko które po chwili schowało się w mojej torbie. Zręcznie omijając kobietę obok zabrałam jednego naleśnika z talerza. Ucałowałam matkę w policzek i wyszłam z budynku wcześniej zakładając na siebie puchową kurtkę. Przed furtką stał zniecierpliwiony Adam. Podbiegłam do mojego bruneta i przytuliłam go z całej siły. 
-Lex!-usłyszałam krzyk przyjaciela. Zorientowałam się, że jeszcze chwila i była bym mordercą.
-Przepraszam- zrobiłam minę smutnego pieska.
-Wybaczam Ci, a teraz chodź.- zaczęliśmy iść w stronę szkoły- Jak jeszcze raz się spóźnimy Felton nas zabije.
Po jakiś piętnastu minutach gawędzenia o szkole dotarliśmy do celu. Przed nami stała najnowocześniejsza, najbardziej tajna i najlepiej szkoląca Prywatna Szkoła Szpiegowska.
-Za każdym razem kiedy tu stajemy zadaję sobie to samo pytanie- kiedy napotkałam pytający wzrok Adama wypowiedziałam to pytanie które już od dłuższego czasu mnie nęka- Czy na pewno to tutaj jest moje miejsce?


~~Krótki... Wiem przepraszam. Następne będą dłuższe. W święta będę miała mnóstwo czasu na pisanie!~~

poniedziałek, 26 października 2015

PROLOG

PROLOG

Znasz to uczucie kiedy wiesz, ze wszystko jest idealne?
A potem tego nie ma?

Znasz ten ból kiedy osoba którą kochasz po raz kolejny odchodzi?
Jest i znika, jest, odchodzi i już nie wraca?

Znasz to uczucie wysiłku psychicznego większego niż cielesne?
Marzenia w sercu to jedyna rzecz która nie umiera?

Umiałabyś stoczyć wojnę sama w sobie na polu bitwy gdzie walczymy o życie?
Nie tracąc przy tym nadziei, a przede wszystko rozumu?

Brnęłabyś nadal w zakazany związek pełen miłości i magii?
Wiedząc czym to grozi?

Czy potrafiłabyś zapanować nad własnym ciałem nie mogąc panować nad myślami?

Nie odpowiadaj. 
Nigdy nie wiesz jak zachowasz się w danej sytuacji.
Spróbuj.

sobota, 24 października 2015

BOHATEROWIE



BOHATEROWIE


Lexis Macker / Mesmerize Venice Sollecitando
(Szlachetność)
~~~
Osiemnastoletnia dziewczyna o ametystowych oczach oraz mahoniowych włosach.
Szczupła, zgrabna kokietka z długimi nogami i idealnymi kształtami.
Uwielbiająca wieczory z kubkiem czekolady w ręku przy kominku.
Zagubiona nastolatka próbująca każdego zajęcia.
Pokonująca każdą przeciwność z klasą i godnością.


Cameron Sollecitando 
(brat Mesmerize)
(Szlachetność)
~~~
Dwudziestoletni mężczyzna o kruczoczarnych włosach i oliwkowych oczach.
Wysoki, dobrze zbudowany z nieziemskim głosem i uśmiechem.
Zawzięty we wszystkim co robi i zawsze dążący do celu.
Zdeterminowany w próbie zwyciężenia.


Nickolas Night
(Szlachetność)
~~~
Mężczyzna o chabrowych oczach oraz czekoladowych włosach.
Umięśniony, wysoki dwudziestolatek z niezwykłą aurą. 
Gorący kochanek, wierny tylko swojej miłości.
Wie czego chce i idzie do celu.


Clarisa Windi
(Szlachetność)
~~~
Atrakcyjna osiemnastolatka o miodowych włosach i miętowych oczach.
Przeurocza dama o wielkim talencie do malowania piękna.
Kochająca naturę i dźwięk szumiących drzew.
Uparta z wieloma cechami pozytywnymi.


Harasimon
(Szlachetność wyklęta)
~~~
Największy Winowajca jaki istniał i istnieć będzie.
Młodzieniec o kamiennym sercu chcący zemsty.
Cierpiący z powodu własnego cierpienia.
Zrobi wszystko według swojego planu.


~
Pozostałe osoby:
Chaya Macker- macocha (Minimus)
Ronald Macker- ojczym (Minimus)
Adam Conner- przyjaciel (bezmocny)
Michael Amson- dyrektor (bezmocny
Aaron Powers- książę (bezmocny)
Angelina Powers- królowa (bezmocna)
Benjamin Powers- król (bezmocny)
Veronica Sollecitando- matka ( nie żyje) (szlachetność)
Andrew Sollecitando- ojciec ( nie żyje) (szlachetność)
Amm Feuer- nauczycielka (maximus profesorski)


Reszta osób pojawi się w trakcie...